Czy mam depresję?
Dodane 4808 dni temu przez: wiesiek
Opieka nad osobą zapominającą siebie i jednocześnie wszystko co wydarzyło się minutę temu nie jest łatwa. Ponoć po półtora roku samodzielnej opieki nad taką osobą potrzebne są badania psychologiczne by sprawdzić czy z opiekunem wszystko OK. Jak rozpoznać symptomy depresyjne u siebie? Kiedy i czy należy się niepokoić?
- Dodane 4796 dni temu przez: maria Dodaj komentarz
-
Dodane 4804 dni temu przez:
Joannap
Najlepiej temat oddany jest na stronie :Dodaj komentarz
http://www.prozdrowie.pl/Artykuly/Zdrowie-A-Z/Alzheimer/Kilka-rad-dla-opiekunahttp://www.prozdrowie.pl/Artykuly/Zdrowie-A-Z/Alzheimer/Kilka-rad-dla-opiekuna">http://www.prozdrowie.pl/Artykuly/Zdrowie-A-Z/Alzheimer/Kilka-rad-dla-opiekuna >
Żaden człowiek nie powinien w pojedynkę podejmować się tego typu obowiązków na siebie .
Kiedyś dałam się namówić na napisanie artykułu na temat ostatniego dnia z życia Alzh., opisałam tam również co ze mną stało się ...Lecz to co tu przytoczę (tylko fragment bo artykuł miał 4 strony,) dotyczy tak naprawdę Każdego człowieka który choć przez chwilkę miał do czynienia z : chorymi dziećmi (śmiertelnie), osobami z nowotworem czy w ogóle z pojęciem śmierci - bo stan ducha Każdego Człowieka w takiej chwili przypomina jedną wielką ranę ...
, Tu jest oddana sytuacja co dzieje się z opiekunem po wieloletniej opiece
„…Gdy kończy się egzamin z bycia człowiekiem …”
.......Mamcia miała spokojną odprężoną twarz, wtedy właśnie zauważyłam, że tej drobnej i wyniszczonej przez chorobę Kobietce przestała unosić się klatka piersiowa.
Tego momentu tak naprawdę najbardziej się bałam, podświadomie odsuwałam jak najdalej myśl, że choroba zabrała już wszystko, a to co zostało, to jest dosłownie resztka…
Tak jak przez cały okres opieki, tak i tym razem byłam sama. Telefon do lekarza, telefon do Syna Mamci…
Pamiętam, że gdy lekarka uspokajała nas oboje powiedziała: to nagroda od losu, bo pani Basia umarła u siebie w domu, we własnym łóżku. Odeszła, bo już sama uznała, że Jej czas przyszedł…
Szczerze mówiąc, nie rozumiałam do końca tych słów… nagroda od losu? Co to niby ma znaczyć?! Później przyszedł czas, że naprawdę pojęłam, co to nagroda od losu w zderzeniu z Alzheimerem.
15.10.2009 r. o 10 rano mój egzamin z bycia człowiekiem dobiegł końca. Tak jak się gwałtownie zaczął, tak i skończył bez ostrzeżenia…
Gdy po pogrzebie wróciłam do domu, tak naprawdę wcale do mnie nie docierało, że Mamcia jest już w innym lepszym świecie bez bólu, strachu, chorób...
Syn Mamy wrócił do praca. A ja? Ja zostałam całkiem sama w opustoszałym domu. Wtedy cisza panująca wokół uświadomiła mi, że egzamin doczekał się finału. Na mecie czeka tylko głęboka rana w sercu, bagaż następnych doświadczeń, o których nie sposób zapomnieć… i wszechogarniająca pustka.
Ogrom czasu, jaki odzyskałam, był po prostu przerażający po tak wyczerpującym biegu w czasie choroby Mamy. Dopiero wtedy zauważyłam, jak bardzo cały świat gdzieś pędzi… Pierwsza myśl - ech, to już nie dla mnie, już nie chcę żadnych maratonów życiowych.. i dosłownie odwróciłam się na pięcie do pędzącego świata. Wróciłam do mojego małego świata – książek. Myślałam: świat do tej pory radził sobie bez jednej duszy, to nawet nikt nie zauważy, że gdzieś tam sobie tkwię w miejscu…
Wówczas nawet do głowy mi nie przyszło, że leżące u stóp czarne psisko stanie się moim ratunkiem i lekiem. Tak jak w 2008 roku Lapis (mój ukochany psiak) stał się złotą receptą na śmiech u Mamci, tak teraz twardo stał u boku i wyciągał niemal na siłę z domu.
Na początku to były tylko krótkie spacerki, później wybywałam z nim na całe dnie, wracając do domu tylko na posiłki… Psiak zrobił więcej niż kilka terapii – zaczęłam wychodzić z czterech ścian, od czasu do czasu przy okazji ktoś mnie zagadywał... Wtedy właśnie zaczęły się moje poważne kłopoty z… rozmowami. Niby nic wielkiego, a jednak… Nie zwróciłam na to uwagi … Po sześciu miesiącach od śmierci Mamy pomyślałam, że czas poszukać pracy. Umówiłam się na rozmowę i dosłownie poleciałam tam jak na skrzydełkach. Niestety, ta rozmowa kwalifikacyjna okazała się porażką. W czasie rozmowy wyszło na światło dzienne, że mam tiki nerwowe, mało tego: „zacinam się”. Te objawy wskazują przecież na nic innego jak na silną nerwicę - no i masz babo placek. Oczywiście porządnie ostudziło to mój optymizm, lecz podeszłam do tematu tak: na rozmowy kwalifikacyjne trzeba chodzić, a to pozwoli mi ustalić, kiedy tak naprawdę będę bez większych trudności gotowa do pracy.
Dla człowieka, który do tej pory nie miał kłopotów z rozmowami, był wygadany, taka sytuacja nie jest do pozazdroszczenia. Tak naprawdę zmarnowałam sporo czasu z tego powodu... i znów zamknęłam się w swoim hermetycznym świecie. Wróciłam na forum opiekunów, bo przecież w czasie rozmowy „pisanej” nikt nie widzi i nie słyszy, jak się zachowuje… Wtedy zaczęło docierać do mnie, że forum, które kiedyś tak pielęgnowałam, aby nie umarło śmiercią naturalną, teraz żyje i oddycha pełną piersią.
Osoby tam piszące potrafią rozmawiać między sobą i nie traktują już tematu Alzheimera jak tabu. Przecież to ogromny sukces wszystkich tam piszących, a ja tylko zostawiłam tam swoją maleńką cegiełkę.
Moje i innych starania przerosły najśmielsze oczekiwania. Opiekunowie mają swoje własne miejsce w Internecie. Przecież to jest ogromny sukces.
Czas opieki nad chorą Mamcią to był nie tylko bagaż doświadczeń, o których będzie bardzo trudno zapomnieć. Z tego bagażu do dziś dnia korzystam, gdy opiekunowie do mnie piszą. Wreszcie przestałam tak bardzo przejmować się tikami i zacinaniem. Nareszcie zaczęłam odczuwać nieopisaną frajdę z możliwości rozmowy z innymi twarzą w twarz. Wiem, że nerwica ot tak nie zniknie, a tiki będą mi towarzyszyć jeszcze długo, lecz to już nie jest ważne…Ważne jest to, że tak jak kiedyś ślepo wierzyłam, że dam radę Alzheimerowi, tak teraz zaczęłam wierzyć, że światu potrzebna jest każda żywa dusza.
Nikt się mnie nie zapytał, czy chcę, czy potrafię zająć się tak ciężko chorym człowiekiem, nikt też nie powiedział zwykłego dziękuję. Lecz nic to, najważniejsze, że to ja okazałam się w 100% człowiekiem.
Opowiadam już po raz kolejny swoją przygodę z Alzheimerem, lecz czynię to dla tych z nas, którzy zastanawiają się cóż mają teraz zrobić, gdyż zostali właśnie sami i w pobliżu nie ma nikogo, kto powiedziałby:
Twój egzamin się skończył, teraz czas na normalne życie. Ciągniesz swój bagaż, którego nie chcesz tak naprawdę nieść, lecz to on świadczy o tym, że jesteś człowiekiem.
Dodaj swoją odpowiedź
Dodane 4808 dni temu przez wiesiek
wiesiek
Zarejestrowany 4815 dni temu
Aktywność:
- Zarejestrowany: 4815 dni temu
- Ostatnie logowanie: 4348 dni temu
Statystyki:
- Dodane pytania: 35
- Dodane odpowiedzi: 23
- Dodane oceny: 50
- Punkty: 34
Objawy depresji są znane..Można je znaleźć np na stronie www.depresja.pl lub wielu innych wpisując w wyszukiwarce hasło.Podstawową sprawą w opiece nad chorym jest zmiana swojego myślenia i odpowiedniej komunikacji .Wraz z zanikiem pamięci zmienia się osobowość człowieka czyli to nie jest już ten sam mąż czy żona z przed kilkunastu lat którzy zostali w naszej pamięci. Jest to trudna droga ale nie niemożliwa. należy zmienić sposób komunikacji z chor6ym i nie oczekiwać na odpowiedz taką jakż dostalibyśmy jeszcze kilka lat temu. Każdy opiekun jest bohaterem.